Jak ogólnie poradzić sobie z kontuzją?

Jak ogólnie poradzić sobie z kontuzją?

Cześć Wam!
Jak co drugi czwartek, witam w wpisie o biegowym charakterze! Dzisiaj chciałbym poruszyć tematu bliżej mi ostatnio znanego – czyli kontuzji. Od początku listopada jestem wyłączony z jakichkolwiek treningów i nie mam pojęcia kiedy dokładnie nastąpi powrót. Chciałbym w ramach tego wpisu poruszyć takie tematy jak:

  • jak psychicznie poradzić sobie z myślami “przecież już straciłem całą wydolność, cały sezon stracony”
  • treningi alternatywne
  • dieta podczas kontuzji

Tradycyjnie: do dzieła!

Jak psychicznie poradzić sobie podczas kontuzji

Nie ma na to jednoznacznej recepty. Ja zawsze z porażki staram się wyjąć jakieś pozytywy, nie załamywać się i zobaczyć “drugie dno” tego wszystkiego. Tak i jest w tym przypadku. Z natury jestem perfekcjonistą i jestem uzależniony od ruchu. Kiedy ustalałem sobie plany to nie było mowy, by nawet jeden trening w miesiącu odpuścić, bo się zwyczajnie nie udało tego zgrać z takimi sprawami jak: praca, rodzina czy inne ważne obowiązki. Czasami niestety kosztem spraw takich jak np. rodzina po prostu odbywałem trening. Teraz mając trochę więcej czasu i mając zakaz biegania widzę, że nie stanie się nic złego, jeśli raz na jakiś czas (oczywiście nie mówię to o tym, by zlewać co trzeci trening) odpuścimy bieganie kosztem bardzo ważnej rzeczy. Jaki jest z tego wniosek? Wyciągaj pozytywy z kontuzji! Pomyśl, co zaniedbywałeś, co mogłeś robić lepiej i podszkól się w tym, wykorzystując ten czas. Dość spora część osób podczas kontuzji boi się, że sezon już stracony, że teraz to już będą miesiącami czy latami wracać do poprzedniej dyspozycji. Moim zdaniem nie powinniśmy myśleć w taki sposób. Po pierwsze, wydolność na poziomie podstawowym wciąż możemy utrzymywać (wyjaśnię to w osobnym akapicie) i porządnego wytrenowania nie traci się w parę, paręnaście dni czy nawet w parędziesiąt. Ważne jest, by po kontuzji też odpowiednio wracać i dochodzić z głową do poprzedniej dyspozycji (ale na to poświęcę osobny wpis). Mam nadzieję, że choć trochę pocieszyłem wszystkich tych, którzy są podczas rekonwalescencji albo wszyscy Ci, którzy przechodzili kontuzje się ze mną zgodzą.

Treningi alternatywne

Właściwie trochę skopiuje / powielę to, co pisałem w poście o bieganiu podczas zimowej aury. Wszystko zależy od typu kontuzji. Zdarzają się kontuzje, gdzie po prostu od fizjoterapeuty bądź ortopedy mamy całkowity zakaz biegania, ale zdarzają się też takie, że możemy robić właściwie wszystko, by nie wytwarzać bólu. Sam mam takiego typu kontuzję, że czuje ją jedynie po dziesięciu minutach biegu. Co możemy zatem robić?

  • spacer. Spacer to bardzo dobra alternatywa do biegania. Zawsze jest to jakiś ruch, spalamy kalorie i możemy przy tym zrobić przysługę dla innych: zabrać na spacer dziewczynę, rodziców, psa czy po prostu iść przejść pogadać się z znajomym. Jeśli spacer będzie odpowiednio “intensywny” to może i się spocimy, co za tym idzie – zostanie podtrzymana jakaś podstawowa wydolność
  • basen. Jeśli machanie nogami nie sprawia nam bólu i mamy pozwolenie osoby zajmującej się naszą rekonwalescencją, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby iść “pośmigać” na basen! Cytując moje słowa…Jeśli ktoś lubi pływać to można zrobić porządny trening cardio na basenie. Znacie takie uczucie, że czujecie się „spoceni” na basenie, np po czterdziestu minutach pływania bez przerwy? Niestety nie znam się na dokładnych technikach pływania, więc w tej kwestii tego nie potrafię rozszerzyć
  • trening siłowy. Nie jest tajemnicą, że by pójść “krok dalej” w kwestii biegowej do swoich treningów możemy włączyć treningi siłowe. Wyłączając trening nóg (przysiady, martwy itp.) nic nie stoi na przeszkodzie, by pójść i przypompować sobie klatkę, bicki czy zrobić brzuch. Dzięki temu też skutecznie oszukamy psychicznie, bo jakiś progres po samych treningach siłowych można poczuć! Do tego dochodzi bieżnia, na której możemy pochodzić pod odpowiednim wzniesieniem (oczywiście jeśli to wszystko nie powoduje bólu)

Dieta podczas kontuzji

Na dietę niestety trzeba jeszcze z podwójną siłą uważać. Jeśli regularnie biegaliśmy, to niekiedy nasze biegi pozwalały na to, że bez skrupułów mogliśmy zjeść sobie dość sporą porcję obiadu czy po prostu zadowolić się pizzą. Podczas długich wybiegań mogliśmy na przykład spalić 2000kcal, mając duży zapas zapotrzebowania. Niestety, ani za pomocą spaceru, ani basenu czy treningu siłowego nie spalimy tylu kalorii jak podczas treningu biegowego. Nasz organizm przyzwyczajony do spalania dość sporej liczby kalorii dość szybko może zareagować nadmiarem kilogramów (wszystko oczywiście zależy od organizmu człowieka i metabolizmu – ja na przykład szybko tyję). Sam widzę po sobie, że podczas tego miesiąca “stagnacji” trochę na brzuchu mi się przybrało (przyznaję, restrykcyjnie nie trzymałem diety). Kiedy tylko zaobserwowałem fakt przytycia, wafle ryżowe na kolację na dobre zagościły do mojego menu.

Reasumując,
kontuzja to nie jest nic tragicznego – o ile nie mówimy o urwaniu nogi czy zerwaniu więzadeł krzyżowych (choć i po więzadłach ludzie spokojnie wracają do biegania). Podczas kontuzji możemy skupić się na innych obszarach swojego życia, wyciągając z tego pozytywy, dostajemy nawet roztrenowanie “za darmo”! Chęci do biegania z każdym dniem rosną, a kiedy tylko kontuzja minie…można wracać silniejszym i bogatszym o doświadczenie!

Pozdrawiam serdecznie,
biegajacyprogramista.pl

Dodaj komentarz

twelve + one =

Close Menu