Cześć!
Podczas jednego z ostatnich wpisów dot. tego, jak najlepiej wykorzystać okres zimowy w bieganiu (kliknij tutaj, aby przeczytać post) obiecałem Wam szczegółowy wpis o ubiorze zimowym.
Jako że na blogu udostępniony jest już wpis “Bieganie jesienią – w co się ubrać” (kliknij tutaj, aby przeczytać post) chciałbym zrobić dzisiejszy w podobnym schemacie. Bardzo zachęcam do przeczytania jesiennego wpisu, ponieważ wiele zasad się powiela i sprawdza również zimą. Ten post traktowałbym jako uzupełnienie jesiennego. No to jedziemy!
Pierwsze metry zawsze są najgorsze
Jeśli przed rozpoczęciem treningu jest Ci delikatnie zimno, to znaczy, że odpowiednio dobrałeś ubiór. W moim przypadku zawsze po pierwszym kilometrze biegu temperatura mojego ciała rozgrzewa się na tyle, że zapominam, że parę minut temu było mi jeszcze zimno. Nie ma w tym nic odkrywczego i myślę, że nikogo nie zaskoczę faktem, że ruch zawsze ogrzewa nasze ciało. Piszę o tym dlatego, ponieważ część biegaczy popełnia błąd i dostosowuje ubiór bezpośrednio do panujących warunków atmosferycznych. Błąd ten w praktyce wygląda to tak, że kiedy rozpoczyna się trening jest nam optymalnie, wręcz przyjemnie a kiedy zaczynamy biegać, temperatura ciała zwiększa się do tego stopnia, że jest po prostu za ciepło.
W razie wątpliwości sprawdzaj temperature odczuwalną
Temperatura rzeczywista ≠ temperatura odczuwalna. Kiedy widzimy na aplikacji 1 stopień powyżej zera czy -3 nie musi to wcale oznaczać, że w pierwszym przypadku rzeczywiście jest cieplej. Czasami zdarza się tak, że nawet w przypadku wyższej temperatury, ta odczuwalna jest mniejsza z powodu np. bardzo dużego wiatru. Osobiście o wiele lepiej biega mi się w ujemnej temperaturze, gdy nie wiatr jest minimalny, aniżeli w temperaturze „ciut” powyżej zera, kiedy ten wiatr jest dość mocno odczuwalny.
Termoaktywna odzież rzeczywiście ma sens
Uwaga, nie jest to post sponsorowany. Zacznijmy może od początku. W dobie „dzisiejszego internetu” jesteśmy mocno przebodźcowani reklamami, produktami bardzo różnej maści i często zapewne widzimy reklamy typu: „kup tę koszulkę, będzie Ci cieplej”, „koszulka zimowa – nowa technologa, kup teraz!” itp.. Wśród dominujących rodzajów odzieży zimowej możemy spotkać się z takimi terminami jak odzież termoaktywna oraz odzież termiczna. Omówmy sobie oba rodzaje i ich podstawowe różnice.
Bielizna termiczna ma przede wszystkim zapewnić ciepło. Jej głównym zadaniem jest izolacja i ochrona przed chłodem oraz nadmiernym wyziębieniem organizmu. Zazwyczaj czyni to skutecznej od standardowej bielizny, często też chroni przed wiatrem i przemoczeniem. Z tego powodu wykonywana jest z grubszych materiałów o gęstej strukturze, które zapewniają odpowiednie utrzymanie ciepłoty ciała. Bieliznę termiczną produkuje się przeważnie z bawełny, wełny lub połączenia tych włókien. Istotną cechą tego typu odzieży jest nieodprowadzanie wilgoci ze skóry. To właśnie determinuje jej wykorzystanie – nie jest polecana uprawiającym sport na świeżym powietrzu.
Do jakich aktywności zakupić bieliznę termiczną?
- aktywność o niskiej intensywności, np. spacery w mroźne dni,
- wędrówki rodzinne z małymi dziećmi,
- kulig, podczas którego większość czasu jesteśmy unieruchomieni,
- gdy mamy w planach zimą zwiedzanie na świeżym powietrzu,
- podczas zimowych spotkań w plenerze (imprez, koncertów itp.).
Bielizna termoaktywna ma trochę inne zadania. To odzież funkcyjna, często dwuwarstwowa, która pomaga w zachowaniu optymalnej ciepłoty ciała i umożliwia odprowadzenie wilgoci na zewnątrz. Jeśli zdecydujemy się na jej włożenie, a w planach nie mamy aktywnego spędzania czasu, możemy poczuć się zawiedzeni, bo jej głównym celem nie jest rozgrzewanie – utrzymuje ciepło oddane przez rozgrzany organizm, zatrzymuje chłód na zewnątrz i odprowadza pot. Z tego względu bielizna termoaktywna produkowana jest z zupełnie innych surowców.
Do jakich aktywności zakupić bieliznę termoaktywną?
- narciarstwo,
- bieganie,
- trekking w górach,
- jazda na rowerze,
- intensywne marsze,
- nordic walking.
I to naprawdę działa. Sam zakupiłem koszulkę z długimi rękawami, termoaktywną i świetnie utrzymuje ciepło (o szczegółach w następnym akapicie). Tak więc nie bójmy się wydać na solidną odzież termoaktywną!
Mój ubiór zimowy
Na zimę mam praktycznie stały zestaw. Są to najzwyklejsze zimowe legginsy, koszulka z długimi rękawami (termoaktywna) oraz najzwyklejsza bluza z Decathlona w kolorze żółtym (w celach bezpieczeństwa). Do tego oczywiście czapka, komin, rękawiczki oraz gdy jest już na dworze ciemno, to biorę ze sobą czołówkę. Na pierwszy rzut oka może wydawać się to bardzo mało ale koszulka termoaktywna na tyle utrzymuje ciepło w moim organizmie, że nawet przy -15 raz dała radę 🙂 Kiedy pada deszcz lub intensywny śnieg zamiast bluzy ubieram kurtkę przeciwdeszczową.
Podsumowanie
Ubiór to tak naprawdę indywidualna kwestia. Być może niektórzy wolą, kiedy podczas treningu jest zwyczajnie za ciepło, a może jeszcze inni potrzebują jeszcze bardziej „ekstremalnych warunków”. Znam biegaczy, którzy cały rok biegają w krótkich spodenkach. Da się? Da się. Pamiętajmy jednak o tym, by nie przesadzić w jedną albo drugą stronę. Przeziębić można się szybko, aczkolwiek kiedy nasz trening stanie się regularny, to i problem z ubiorem zniknie i będziemy działać automatycznie. A Wy jaką macie taktykę do zimowego ubioru? Dajcie znać w komentarzach!
Pozdrawiam serdecznie,
biegajacyprogramista.pl